Co to jest TFP – time for pictures
Na spotkaniu branży fotograficznym organizowanym przez Martę Machej padło hasło ”róbcie TFP”. Takie, żebyście mogli wyżyć się kreatywnie i poszerzali swoje portfolio!
Róbcie – powtarzała Marta.
Marta jest uznaną fotografką, prowadzącą wartościowe szkolenia dla fotografów oraz organizującą „rozmówki fotograficzne” dla branży foto mające na celu wsparcie i nawiązywanie kontaktów.
No więc sesję zrobiłam… a nawet cały projekt, a moje wnioski opisuję poniżej.
Piękna modelka to Roksana Nica
Makijaż wykonała Karolina Lipińska
Stylizacje wypożyczyła Rozpieszczalnia, Milanówek
Lokalizacja to CAIIS Grodzisk Maz.
Po co robić TFP?
Moje zrozumienie TFP jest takie, że każda osoba uczestnicząca w tym projekcie zgadza się poświęcić za darmo swój czas – nikt za nic nie płaci – wszyscy korzystają.
Jednocześnie wszyscy angażowani robią to w celu własnego rozwoju, zdobywania doświadczenia i rozbudowania swojego portfolio.
Oznaczanie uczestników
Bardzo ważnym elementem TFP jest to, żeby wszystkie zaangażowane osoby zostały docenione poprzez oznaczenie – rozpisanie każdego uczestnika we wszelkich publikacjach, które umieszczamy na media społecznościowych.
Zdaje się to być oczywiste? Nie dla wszystkich. Przy okazji mojego projektu jedna osoba nie dopełniła tej „formalności” publikując materiały po sesji.
To co z mojej strony zabrakło to jasny wykaz – lista osób zaangażowanych w wiadomości czy też na papierze z jasnym przykazem podpisywania wszystkich. Na przyszłość na pewno o to zadbam.
Jak zebrać wszystkie informacje
„Jak nazywa się twój projekt?” to pytanie padało od każdego. Dzięki osobom zaangażowanym wykreowałam – „#nawłasnychzasadach”.
Zdecydowałam się kontaktować ze wszystkimi zaangażowanymi osobami indywidualnie w wiadomościach (nie przez stworzoną grupę messenger ową czy też WhatsApp), gdyż chciałam każdej osobie zaoszczędzić czasu, gdy omawiam detale np. względem makijażu, np. w pod względem stylizacji, itp.
Choć grupy to też dobry pomysł – o ile nie spamuje się uczestników niepotrzebnymi wiadomościami.
Kto jest potrzebny do TFP a Kogo zabrakło w moim projekcie
Ekipa w moim projekcie obejmowała: modelkę, fotografkę, makijażystkę, twórcę wideo, stylistkę.
Sam możesz dodać kogokolwiek innego, kto jest potrzebny do danej sesji.
Ja do projektu zaprosiłam profesjonalną modelkę, najlepszą wizażystkę jaką znam Karolinę (tutaj artykuł na temat make-up do sesji zdjęciowych, który powstał we współpracy z Karoliną), zorganizowałam wypożyczenie stylizacji z butiku. Załatwiłam też świetną lokalizację, którą bardzo pragnęłam uwiecznić na moich zdjęciach i filmach.
Jedną rzecz którą teraz zrobiłabym inaczej to umówienie się z profesjonalną stylistką. Wybierając ubrania z butiku nie wiedziałam co będzie dobrze leżało na modelce. Przy wsparciu właścicielki Rozpieszczalni dobrałyśmy 15 sztuk ubrań. Wiedziałam, że to jest dużo, ale wybór był zbyt trudny. Co prawda modelka nie miała żadnego problemu z wielokrotnym przebieraniem się. Była cały czas energetyczna, świeża i pięknie pozowała, jednakże w pewnym momencie zaczęło to wyglądać jak sesja modowa dla butiku. A to nie było zamiarem sesji TFP.
Dobór modelki ma wielkie znaczenie
Roksana, która którą zaprosiłam do projektu, poznałam w trakcie tego spotkania fotograficznego wspomnianego na samym początku tego wpisu. Była jedną z trzech modelek, które spytałam, czy zechciałaby wziąć udział w moim projekcie, jako pierwsza zgodziła się.
Ucieszyło mnie to niesamowicie, gdyż bardzo podoba mi się i plastyczna twarz – zarówno z profilu jaki z przodu potrafi wyglądać zupełnie inaczej.
Jeden element, który warto ustalić zawsze na początku z modelką to czy jest wolnym strzelcem, czy jest zrzeszona w agencji. Jeśli nie działa na własnych zasadach, to konicznie trzeba upewnić czy nie ma jakiś ograniczeń w późniejszej publikacji zdjęć.
Bardzo ważne jest, żeby mieć od modelki zgodę na publikację materiału wg własnego uznania i nie musieć dopytywać się modelki przy zgadza się na konkretne ujęcia. Do tego bardzo przydatna jest umowa TFP – warto zadbać o nią przed sesją i podpisać na miejscu.
Plan – cel
Celem były filmiki – rolki konkretnie – pokazujące wyluzowaną dziewczynę, która robi co chce, pracuje skąd chce – #nawłasnychzasadach. Zdjęcia oczywiście też robiłam, ale ponieważ kupiłam nowego iPhone i chciałam go sprawdzić w akcji i stworzyłam do tego idealne warunki!
W głowie rysował mi się wstępny plan jakie materiały chciałabym, żeby powstały, o czym oczywiście poinformowałam modelkę, żeby było to również zgodzie z nią. Sama sesja jednak poszła dość spontanicznie. Korzystałam z podpowiedzi osób zaangażowanych co do stylizacji.
Na przyszłość wiem, że będę miała zaplanowanych więcej szczegółów co do finalnych zdjęć i filmów i będę się mocniej trzymała mojego planu.
Takie sesje, jak moja, kosztują dużo zaangażowania, energii i czasu.
Jednak wiem, że ten projekt był wart zachodu – poruszenie energii było niesamowite. Już się nie mogę doczekać kolejnego razu, choć wiem, że nie będę robić sesji TFP częściej niż 1-2 razy w roku.
Wam też polecam – róbcie sesje TFP!